Mnisi mieli na myśli bez wątpienia Boga :)
Ich zdaniem kiedy zadbamy o swoje potrzeby, będziemy potrafili otworzyć się na innych ludzi. Kiedy nauczymy się budować trwałe i wartościowe związki z drugim człowiekiem, będziemy również potrafili stworzyć relację najwyższą, transcendentalną, najsilniejszą.
W dobie różnych wiar i poglądów, wszelkich idei i wartości, każda z nas może i powinna znaleźć to, co ją uspokaja, wzmacnia, daje poczucie kroczenia właściwą drogą i szczęścia zarówno teraz jak i po śmierci.

Poza tym często i wśród nich spotykam się z chwilami zwątpienia i dopuszczania do siebie myśli, że jednak istnieje jakaś boska moc, istota wyższa czy inna jaźń. Bo nie jest łatwo nie wierzyć :) Stąd też moje zdanie, że nie ma ateistów, co najwyżej agnostycy ;)
Jednak jeśli masz wiarę, jeśli znajdujesz w niej moc, sens, cel, motywację, szczęście - walcz o jej umocnienie i pogłębienie. Dla jednych będzie to modlitwa, dla innych medytacja, dla niektórych tworzenie grup i organizacji ludzi o podobnych poglądach, by wzajemnie się umacniać. To daje poczucie jedności i siły. Jest napędem w życiu, wznosi ponad szarą rzeczywistość, ukazuje inny aspekt istnienia.

Budujmy swoje wnętrze, świadomie kształtujmy poglądy, kierujmy naszym życiem. Niech staje się lepsze, wartościowsze, pełniejsze. Niech nas wiedzie ścieżkami wiary ku temu, co daje radość, piękno, dobro i spełnienie.
Wiedzcie, że człowiek mający wiarę i przekonania o czuwającej nadprzyrodzonej, sprawiedliwej sile, pozytywnej karmie, czy nagrodzie czekającej za uczciwe życie, jest człowiekiem zmierzającym w konkretną, jasną stronę. Człowiekiem stabilnym, wewnętrznie utwierdzonym i ukierunkowanym, mającym sprecyzowany cel i wiedzącym po co to wszystko :)
A wtedy poczucie spokoju i szczęścia jest czymś oczywistym :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz