Wiecie co potrafi odbierać nam szczęście?
Czy wiecie, że są ludzie, których należy bezwzględnie unikać? Bo są niebezpieczni. Nie to, że mogą was pobić, zabić, obrabować itp. Chodzi mi o straty na psychice, na nastroju, na komforcie postrzegania siebie, na samoocenie. Wiecie o co chodzi?
Czy wiecie kim są i jak ich rozpoznać?
Przeczytałam kiedyś taki tekst:
"Jeśli macie w swoim otoczeniu kogoś kto ciągle jęczy, narzeka, zrzędzi, usilnie stara się opowieściami o swoim życiu wymusić politowanie, psuje nastrój wszystkim dookoła, a po rozmowie z takim przyjemniaczkiem jesteście zmęczeni czy zniechęceni to uważajcie, bo cytując klasyka „coś się dzieje” macie bowiem do czynienia z wampirem… i to wcale nie łagodniejszym od tego krwiopijcy, który mieszka w Rumunii… to WAMPIR ENERGETYCZNY!"
"Jeśli macie w swoim otoczeniu kogoś kto ciągle jęczy, narzeka, zrzędzi, usilnie stara się opowieściami o swoim życiu wymusić politowanie, psuje nastrój wszystkim dookoła, a po rozmowie z takim przyjemniaczkiem jesteście zmęczeni czy zniechęceni to uważajcie, bo cytując klasyka „coś się dzieje” macie bowiem do czynienia z wampirem… i to wcale nie łagodniejszym od tego krwiopijcy, który mieszka w Rumunii… to WAMPIR ENERGETYCZNY!"
I podpisuję się pod tym w stu procentach!
Na pewno macie w swoim środowisku takie osoby, po rozmowie z którymi czujecie się gorzej. Albo psują Wam nastrój, albo wytykają i pokazują ciemne strony danej sytuacji albo zwyczajnie szukają dziury w całym. Narzekają, psioczą, złorzeczą. Nic ich nie zadowoli, nic im się nie podoba, nikt im nie jest w stanie sprostać. Wytkną Ci błędy, umniejszą sukcesy, wykpią powody radości. Sprowadzą do niskiego poziomu i będą się napawać. Czym? Twoim smutkiem, zniechęceniem, niepewnością, zażenowaniem. To ich nakręca, to ich karmi, to pozwala im żyć!

Mam wprawę w kontaktach z wampirami. Przykładem jest moja mama :) Cokolwiek powiem, osiągnę, zrobię - zawsze jest nie tak, nie dość, niewystarczająco. Przykładowy dialog:
Ja: Mamo, dostałam podwyżkę! :D
Ona: Tak? Ile?
Ona: Tak? Ile?
Ja: 500 złotych! :D
Ona: Eeee...A czemu nie tysiąc? :/
Ręce normalnie opadają :(

A jeśli nie macie takiej możliwości - jak ja z moją mamą - starajcie się albo jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać, albo wypracujcie w sobie mechanizm samoobrony. Wiecie przecież, że jesteście dobrzy i wiecie, że Wasze osiągnięcia naprawdę są sukcesem. I nie dajcie nikomu wmówić sobie, że jest inaczej. Bezczelnie cieszcie się uparcie na ich oczach. Czasem wtedy wymiękają i szukają innej ofiary ;)
A najlepiej jest w ogóle ogłuchnąć na wszystko, co do Was mówią :)Znajdzie przyjaciół, którzy będą Was wspierali, cenili i pomogą w momencie ataku takiego energetycznego wampira. To zdecydowanie pomaga.
Miłych pogawędek życzę - bez wampira w tle ;)
Też prowadzę bloga, poniekąd o szczęściu. :) Jestem szczęśliwa aż do granic możliwości i chciałabym się tym szczęściem dzielić z innymi. Może wzajemna obserwacja? :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie? ;) p.s. Tak trzymaj! :)
OdpowiedzUsuń